© Jakub Szymczuk |
Zdjęcia Jakuba Szymczuka mroziły krew w żyłach, a jego profil na facebooku w okresie pobytu i pracy na Ukrainie był oblegany w oczekiwaniu na nowe wiadomości z samego oka cyklonu. Przez dziesięć bardzo długich dni relacjonował to co działo się na Kijowskim Majdanie,
Ukrainę odwiedził dwa razy. Pierwszy raz w spokojnym okresie 11-17 lutego, a drugi zaraz po rozpoczęciu zamieszek 19 lutego. Kolejny dzień spędził na barykadzie na ulicy Instytuckiej, gdzie toczyły się najcięższe walki. Dzień ten okrzyknięto "Czarnym Czwartkiem" i był to przełomowy moment w rewolucji na Ukrainie.
Sam Szymczuk twierdzi, że nie jest fotoreporterem wojennym, choć przez 3 godziny musiał nim być. Przybycie na spotkanie z ww. fotografem, będzie na pewno ciekawym doświadczeniem, a jego refleksje i przemyślenia - cenne i zapadające w pamięci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz